Nie będę się jakoś szczególnie nad tym miejscem rozwodzić, bo wszyscy je znają z widzenia lub słyszenia. To jedna z pierwszych knajp w Warszawie łącząca funkcję piekarni z funkcją stylowej kawiarnio-winiarni. Jet to połączenie na tyle udane, że Charlotte szybko stała się hipsterską mekką, z której bogaci hipsterzy rzucają biednym hipsterom z Planu B okruchy bagietek (https://www.facebook.com/bogactwo?fref=ts). Natomiast urzędnicy pracujący w pobliskich urzędach mogą przyjść i powdychać artystowskie powietrze ;)
Ale do rzeczy. Krótko, zwięźle i na temat. Zamówiłam śniadanie Charlotte za 15 złotych, czyli kawę (do wyboru jeszcze herbata lub sok), kosz pieczywa i dwie konfitury / czekolady do chleba do wyboru.
Powiem szczerze, że bagietka, rogalik i chlebek mnie nie powaliły. Przyzwoite, ale bez szału. Konfitura malinowa w porządku, natomiast truskawkowa miała konsystencję rzadkiego kisielu (chyba jakiś fuck up). Czekolada mleczna do smarowania chleba nie była dobra – słodka, lepka, niestety czuć w niej cięcie kosztów.
Mimo to pomysł na miejsce super i siedzi się tam z wielką przyjemnością. Warto też zauważyć, że ceny są całkiem przyzwoite, np. herbata w dzbanku tylko 7 złotych. Mają też wyjątkowo ładną stronę internetową:
http://www.bistrocharlotte.com/
Charlotte – chleb i wino
Warszawa, Pl. Zbawiciela