shortbreads, czyli szkockie kruche ciastka

  • 200 g mąki pszennej
  • 100 g mąki kukurydzianej/polenty
  • 80 g cukru
  • 1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego (ja zawsze dodaję na oko)
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 170 g masła

Na początku studiów, w czasach gdy funt stał mocno, jeździłam w wakacje z koleżankami do Anglii, żeby trochę popracować. Przy okazji przekonałam się jak dobre są wyspiarskie ciasteczka (z kuchnią wytrawną bywa różnie). Wtedy jeszcze za bardzo nie interesowałam się pieczeniem, więc zaopatrywałam się w słodycze w pobliskim Tesco. Szczególnie przypadły mi do gustu shortbreads – kruche, lekko słonawe i pożywne. Nawet nie przyszło mi do głowy, żeby upiec je samodzielnie, a przepis jest naprawdę bardzo prosty.

Przesiej sypkie składniki, dodaj miękkie masło i zagniataj: chwilę to potrwa, na początku może się nie kleić, wtedy trochę „podziub” masę, tak żeby masło nie tworzyło osobnych wysepek . Uformuj jednolitą kulę (ciasto będzie lekko kruche, ale to dobrze) i rozwałkuj na grubość około 0,5 cm.

Wyłóż formę papierem, przełóż na nią ciasto (możesz sobie pomóc nożem albo podziel ciasto na dwie części i przenoś w dwóch turach) i przyklep palcami. Piecz w piekarniku rozgrzanym do 190 C przez ok. 40 minut (pamiętaj, że czas pieczenia zależy od twojego piekarnika).

Wystudzone ciasto pokrój w kwadraty. Będą się one lekko kruszyć, więc jeśli masz normalny piekarnik, a nie taki mały jak ja, pokrój ciasto przed pieczeniem.

Jedz w taką pogodę jak dziś, poczujesz się jak na Wyspach ;)